WiedzieÄ wiÄcej
Maria - portret Pierwszej Damy ĹźaĹobnym piĂłrem nakreĹlony
Autor: Ewa Inn, data dodania: 12-04-2010Maria KaczyĹska 10 kwietnia 2010 podzieliĹa tragiczny los pasaĹźerów TU-154. Polacy pogrÄ ĹźajÄ c siÄ w ĹźaĹobie po tych, którzy zginÄli na rosyjskiej ziemi, opĹakujÄ równieĹź ĹmierÄ Pierwszej Damy. ĹmierÄ, która czÄsto otwiera nam oczy, pozwalajÄ c w peĹni doceniÄ zmarĹÄ osobÄ dopiero po jej odejĹciu.
W mediach, po katastrofie rzÄ dowego samolotu, nieprzerwanie mówi siÄ o tragicznie zmarĹych. WĹród wspomnieĹ najczÄĹciej pojawiajÄ siÄ te o parze prezydenckiej. KaĹźda stacja telewizyjna wciÄ Ĺź prezentuje dziesiÄ tki obrazów PaĹstwa KaczyĹskich – w róĹźnych sytuacjach, w róĹźnych miejscach, ale zawsze w sposób Ĺźyczliwy. Polacy sÄ bombardowani ciepĹym wizerunkiem Pierwszej Damy, która oddana mÄĹźowi, zawsze stoi u jego boku. A my zaczynamy zastanawiaÄ siÄ, jaka wĹaĹciwie byĹa Maria KaczyĹska. Jak wiele o niej wiedzieliĹmy? A raczej jak niewiele.
Czy powinnam w tym miejscu umieĹciÄ jej notkÄ biograficznÄ ? Nie ma sensu powielaÄ tych informacji. Wystarczy zerknÄ Ä do encyklopedii. Znajdziemy tam jej Ĺźyciorys, wzmiankÄ o jej dziaĹalnoĹci charytatywnej, listÄ odznaczeĹ i tytuĹów honorowych. Dlatego w moim ĹźaĹobnym portrecie Marii KaczyĹskiej darujÄ sobie suche Curriculum vitae.
Jej obraz dziĹ jawi mi siÄ zupeĹnie inaczej, niĹź jeszcze dwa dni temu. Wraz ze spadajÄ cym Tupolewem, który runÄ Ĺ na smoleĹskÄ ziemiÄ, spadĹy mi z oczu klapki, które przesĹaniaĹy peĹny obraz. CzujÄ Ĺźal, Ĺźe dopiero po tej strasznej tragedii staÄ nas na mówienie o Pierwszej Damie w samych superlatywach. Teraz, jak nigdy przedtem, dociera do nas, Ĺźe to wspaniaĹa, inteligentna, radosna kobieta, troskliwa, kochajÄ ca matka, Ĺźona i babcia, przepeĹniona empatiÄ obroĹczyni ludzi pokrzywdzonych, rzeczniczka praw kobiet, osób niepeĹnosprawnych. Jej zaangaĹźowanie w dziaĹalnoĹÄ spoĹecznÄ byĹo ogromne, przyjmowaĹa wiele nowych propozycji wsparcia przeróĹźnych kampanii, nie stroniĹa od kolejnych obowiÄ zków, jakie braĹa na swoje barki. ByĹa kobietÄ czynu, o czym wielu z nas nie wiedziaĹo.
PoĹówki jabĹka
"Wiele maĹĹźeĹstw ma dĹugoletni staĹź, a nawet dĹuĹźszy niĹź my. JesteĹmy dopiero w póĹ drogi. W kaĹźdym maĹĹźeĹstwie potrzebne sÄ kompromisy. Trzeba umieÄ ze sobÄ rozmawiaÄ. Dobrane maĹĹźeĹstwo jest jak jabĹko, które skĹada siÄ z dwóch poĹówek. Jedna powinna pasowaÄ do drugiej, co nie znaczy, Ĺźe muszÄ byÄ identyczne. My z mÄĹźem jesteĹmy takim wĹaĹnie jabĹkiem." / Maria KaczyĹska („Gazeta Lubuska”, 2010)
Godne podziwu byĹo jej oddanie mÄĹźowi. ByĹa zawsze u jego boku. Troskliwa, opiekuĹcza. Czasem nas to irytowaĹo, czasem ĹmieszyĹo, czasem prowokowaĹo do niewybrednych komentarzy. DziĹ, gdy patrzymy na ich zdjÄcia, spuszczamy ze wstydem gĹowy, zdajÄ c sobie sprawÄ, jacy byliĹmy maĹostkowi. Dociera do nas, jak wspaniaĹe to byĹo maĹĹźeĹstwo. ĹmierÄ skĹania najbliĹźszych do wspomnieĹ o zmarĹych. Tak teĹź jest w przypadku prezydenckiej pary. Ci, którzy jÄ znali, jednym gĹosem powtarzajÄ , Ĺźe PaĹstwo KaczyĹscy byli wyjÄ tkowym maĹĹźeĹstwem. Razem trwali przez ponad 30 lat, razem odeszli. PoĹówki jabĹka, których nie rozerwaĹa nawet ĹmierÄ.
ByÄ sobÄ
"JakÄ mam radÄ dla mojej nastÄpczyni? PostÄpowaÄ zgodnie ze swoim sumieniem. ByÄ sobÄ , nie zmieniaÄ siÄ pod wpĹywem urzÄdu. Ja w kaĹźdym razie zawsze byĹam sobÄ ." / Maria KaczyĹska („Wprost”, 2010)
Tak, Maria KaczyĹska byĹa sobÄ . Nie próbowaĹa przypodobaÄ siÄ mediom, nie próbowaĹa byÄ kimĹ innym, niĹź byĹa w rzeczywistoĹci. Wierna swoim poglÄ dom, nawet tym niepopularnym, byĹa gotowa naraziÄ siÄ nawet na krytykÄ przedstawicieli wĹadz i KoĹcioĹa. W tym filigranowym, kruchym ciele skrywaĹa wielkie serce i ogromnÄ odwagÄ.
Dlaczego tak niewiele uwagi poĹwiÄcaliĹmy jej osobie? ByÄ moĹźe dlatego, Ĺźe nie potrafiĹa lub nie chciaĹa „sprzedawaÄ” siÄ medialnie? Nie miaĹa „parcia na szkĹo”, bo cenniejsze dla niej byĹo to, co moĹźe dla innych zrobiÄ, niĹź to, Ĺźe o tym powinno byÄ gĹoĹno w mediach?
WĹród wypowiedzi wielu anonimowych Polaków, którzy mieli okazjÄ wypowiedzieÄ siÄ przed kamerami w ostatnich dwóch dniach, jedna szczególnie zwróciĹa mojÄ uwagÄ. Pewna kobieta, spytana na warszawskiej ulicy o PaĹstwa KaczyĹskich, stwierdziĹa, Ĺźe nie byli to byÄ moĹźe zbyt urodziwi ludzie, ale byĹa to prawdziwie piÄkna para. SĹuchajÄ c dziĹ Polaków, odnosi siÄ wraĹźenie, Ĺźe wielu z nich dziĹ doceniĹo piÄkno w tej parze. Bycie sobÄ zaowocowaĹo. Szkoda, Ĺźe dopiero teraz, gdy juĹź nie moĹźemy okazaÄ im tego uznania.
Bez dalekosiÄĹźnych planów
"Co siÄ zdarzy za piÄÄ, dziesiÄÄ, piÄtnaĹcie lat? Nie zastanawiam siÄ nad tym, nigdy nie miaĹam dalekosiÄĹźnych planów. WierzÄ, Ĺźe spotka mnie jeszcze wiele dobrego." / Maria KaczyĹska (Magazyn „Pani”, 2009)
CzĹowiek planuje, Pan Bóg krzyĹźuje. Maria KaczyĹska moĹźe o tym wiedziaĹa, ale na pewno nie spodziewaĹa siÄ, Ĺźe tak szybko nadejdzie kres jej Ĺźycia i Ĺźe nastÄ pi to w tak tragicznych okolicznoĹciach. Nikt siÄ tego nie spodziewaĹ. Jej ciaĹo spoczywa jeszcze daleko, na obcej ziemi. Ale nadejdzie dzieĹ, Ĺźe zostanie zĹoĹźone na bezpiecznym skrawku jej ukochanej Ojczyzny, której oddaĹa siebie. CaĹÄ siebie.