Dzisiaj jest piątek, 19.04.24, imieniny: Adolfa, Leontyny

Wiedzieć więcej

Drogie Panie, nadchodzi "tacierzyński"

Autor: Ewa Inn, data dodania: 05-09-2009 Drogie Panie, nadchodzi

Dzięki zrodzonej w wielkich bólach w ubiegłym roku „ustawie prorodzinnej”, świeĹźo upieczeni ojcowie nabędą juĹź wkrótce prawa do przysługującego im bezpośrednio urlopu ojcowskiego. To jednak wciąż kropla w morzu ojcowskich potrzeb.


Co nas czeka?

Pracującemu ojcu przyznano prawo do skorzystania z urlopu ojcowskiego w wymiarze do 2 tygodni, który moĹźe być wykorzystany do czasu ukończenia przez dziecko 12 miesiąca Ĺźycia. Do tej pory pracującym ojcom przysługiwało jedynie prawo do niewykorzystanej przez matkę części urlopu macierzyńskiego. Dzięki nowelizacji nabyli oni uprawnienie do przysługującego bezpośrednio im urlopu.

Urlop ten będzie przysługiwał dopiero od 2010 r. a w pełnym wymiarze (2 tygodni) będzie go moĹźna wykorzystać dopiero w 2012 r. W międzyczasie, w 2010 r. i 2011 r., jego wymiar będzie wynosił 1 tydzień. 

„Pępkowe” i do roboty? 

Do tej pory obowiązywał model „mamusi-kwoki i tatusia-sponsora”. MężczyĹşnie niezmiennie przypisywano rolę „tyrającego osła”, który radość zostania ojcem mógł wyrazić poprzez uczestniczenie w „pępkowym” w towarzystwie kumpli, aby zaraz potem wrócić do odwiecznego obowiązku zagwarantowania rodzinie godziwych warunków Ĺźycia. Urlop macierzyński bez wątpienie naleĹźy się matce, choćby z racji faktu, iĹź jej organizm musi się zregenerować po porodzie czy teĹź z konieczności karmienia dziecka piersią. Jednak to nie powinno dyskwalifikować ojca jako równoprawnego partnera w opiece nad maluchem. Być moĹźe polskie społeczeństwo nie jest jeszcze gotowe do modelu związku, w którym oboje rodziców dzielą się pracą zawodową, obowiązkami domowymi i opieką nad dziećmi, rozdzielając poszczególne prace zgodnie z predyspozycjami rodziców i realiami danej rodziny a nie według „klucza płci”. Jednak istotne jest, aby stworzyć warunki do tych wyborów, aby kaĹźdy rodzic miał prawo zadecydować ze współmałżonkiem, które z nich będzie kontynuowało karierę zawodową, a które przejmie opiekę nad dzieckiem. 

W dzisiejszych czasach zrzucanie wyłącznie na matkę obowiązku (ale i przyjemności) zajmowania się nowonarodzonym dzieckiem, wydaje się być zupełnie nieuzasadnione. Na szczęście coraz więcej osób, w tym równieĹź tych odpowiedzialnych za polskie prawodawstwo, podjęło słuszną walkę ze stereotypami. Dziś troska o równe prawa matek i ojców do uczestniczenia w wychowywaniu potomstwa zaczyna nabierać kolorów. 

Przywilej czy obowiązek? 

NaleĹźy podkreślić, Ĺźe nikt nie zmusza ojców do tacierzyńskiego urlopu. Póki co, poniewaĹź trwają dyskusje, czy jednak nie powinien on być obowiązkowy. Dlaczego? Głównym powodem miałoby być zrównanie szans kobiet i mężczyzn na rynku pracy. W takim rozwiązaniu pokłada się nadzieję na zaprzestanie dyskryminacji kobiet, poniewaĹź dla pracodawcy nie istniałaby juĹź róĹźnica miedzy dyspozycyjnością mężczyzny i kobiety. 

Dziś daleko nam jeszcze do takiego obowiązku, z czego jedni się cieszą, inni przeciwnie. Jaki jest tego minus? Jeśli urlop ten będzie dobrowolny, wtedy pracodawcy będą wywierali nacisk na pracujących ojców, aby rezygnowali z owego urlopu i pewnie część z tych, którzy nawet mieliby szczerą chęć wykorzystać ten ojcowski przywilej, rezygnowaliby z niego pod presją szefów, w obawie przed pogorszeniem dobrych z nimi relacji a nawet przed utratą pracy.

Korzyści 

Nie naleĹźy w dyskusjach o urlopie tacierzyńskim zapominać o tym co najwaĹźniejsze – o relacjach z dzieckiem. Ta przerwa w pracy daje moĹźliwość pełniejszego przeĹźywania ojcostwa i zacieśniania więzi z dzieckiem. Panowie, często niedoceniani jako opiekunowie małych dzieci, obligatoryjnie są odsuwani od czynności, które są przypisywane matkom. Czas na mentalną rewolucję. A wtedy okaĹźe się, Ĺźe wiele mężczyzn doskonale spełnia się w roli „niani”, a kobiety w tym czasie realizują swoje plany zawodowe. Ten ostatni argument nie powinien być ignorowany zwłaszcza w dobie kryzysu i ponownego wzrostu bezrobocia, które sprawia, Ĺźe często tylko jeden z partnerów jest zatrudniony i niejednokrotnie jest to właśnie kobieta.

Zwał jak zwał?

Sformułowanie „urlop tatcierzyński” bardzo szybko znalazło zwolenników, chociaĹź obrońcy języka ojczystego łapią się za głowę. Powstało ono na zasadzie Ĺźartobliwej, dĹşwiękonaśladowczej metody przeniesienia od słowa macierzyński i czas pokaĹźe, czy przyjmie się na stałe. Złośliwi twierdzą,  Ĺźe stworzono go, aby nie przestraszyć swoim ciężarem przyszłych ojców. Dopatruje się w tym równieĹź próby zbagatelizowania powaĹźnego tematu i ośmieszenia samej ustawy. Ojcowski? Tacierzyński? Rodzicielski? Językoznawcy mają o czym rozmawiać, a przyszli rodzice zacierają ręce, bo bez względu na to, jak ów urlop jest nazywany, najwaĹźniejsza dla nich jest moĹźliwość korzystania z tego długo oczekiwanego prawa.  


separ