Dzisiaj jest piątek, 29.03.24, imieniny: Bertolda, Eustachego

Z pazurem

Niemcy poznali gniew BoĹźy?

Autor: Ewa Inn, data dodania: 26-03-2009 Niemcy poznali gniew BoĹźy?

"Polecono” mi lekturę artykułu, wyjaśniającego przyczynę mordu w Winnenden, który niedawno wstrząsnął światem. Przeczytałam, przemyślałam, osłupiałam.


Autor artykułu List otwarty do nieznanej kobiety z Winnenden odpowiedział owej kobiecie na pytanie „Gdzie był Bóg?" w czasie, gdy szaleniec mordował niewinnych ludzi w jednej z niemieckich szkół. Ta, jakĹźe oczywista w mniemaniu autora odpowiedĹş, na jakĹźe bezczelne w mniemaniu autora pytanie, wprawiła mnie w osłupienie.

Nie zadzieraj z Ubezpieczycielem! 

Autor zna prawdę! Autor przejrzał zamysł BoĹźy! Autor stał się rzecznikiem Boga i przemówił w Jego imieniu! I tak oto przedstawił nam Boga, który nie istnieje w naszych sercach i umysłach a jedynie w szkolnym programie nauczania, planie lekcji i krucyfiksach wiszących nad drzwiami w klasach. Religia w szkołach jest dla autora swoistym ubezpieczeniem przed tragediami i złem wszelakim. To taka polisa zawarta z Górą. Nie przedłuĹźasz polisy? No to zaraz zostanie oddelegowany do Ciebie szaleniec i wybije garstkę przedszkolaków, tudzieĹź gimnazjalistów! 

A to ci zagadka 

Przepraszam, nie znam relacji jakie łączą autora z Bogiem, moĹźe on wie o czymś, o czym ja nie wiem, ale śmiem twierdzić, Ĺźe Religia w szkołach lub jej brak nie ma nic wspólnego z tym, co stało się w niemieckiej szkole, jak i z tym, Ĺźe w Polsce takie wydarzenia jeszcze miejsca nie mają. 

Skąd takie wnioski? Urodziłam się w czasach, gdy o wiele więcej moĹźna było zyskać machając czerwoną legitymacją partyjną, niĹź wypisem aktu chrztu. Uczyłam się w czasach, gdy na szkolnych ścianach zamiast krucyfiksów wisiały zdjęcia Lenina, w których juĹź dawno, parafrazując słowa autora,  „wygoniliśmy Boga z polskich szkół". O istnieniu Religii w szkołach wiedzieliśmy jedynie z opowieści rodziców i dziadków, a na Katechezę biegaliśmy do najbliĹźszej parafii. To nie w szkole uczuliśmy się Dekalogu, to nie Minister Edukacji zadbał o to, by wpojono nam do głów przykazanie „Nie zabijaj". Jak więc to moĹźliwe, Ĺźe mimo „bezboĹźnych" szkół, nie było w Polsce takich przypadków jak w Winnenden? 

Nie zgadzam się 

„Po tragicznych wydarzeniach w Winneden w moim kraju gazety zastanawiają się dlaczego u nas w Polsce jeszcze nie doszło do takiej masakry. Dla mnie odpowiedĹş jest prosta - poniewaĹź uczy się u nas jeszcze religii, jak rozmaici nawiedzeni wyrzucą ją wbrew woli większości rodziców ze szkół to zobaczycie, Ĺźe Polak teĹź potrafi urządzić niezłą jatkę. Skąd się bierze związek pomiędzy katechezą w szkole, a brakiem morderczych skłonności? AleĹź to proste droga Pani: księża uczą dziesięciu przykazań, a jedno z nich brzmi "nie zabijaj"." - to słowa autora artykułu.

A ja, w takim razie, zastanawiam się, czemu w polskich szkołach, w których uczy się dzieci i młodzieĹź Katechezy, jest coraz więcej przemocy, która nawet w małym ułamku nie istniała, gdy do polskiej szkoły katecheci nie mieli wstępu? Autor udaje, Ĺźe nie widzi nadchodzącej fali przemocy, w której „specjalizują" się coraz młodsi ludzie? Próbuje oszukać siebie czy nas? Wmawia nam, Ĺźe póki Religia będzie jednym ze szkolnych przedmiotów, to będziemy bezpieczni? Ĺťe nie istnieją inne czynniki, które przyczyniają się do postępującej w zastraszającym tempie przemocy, agresji, bezduszności i patologii wśród polskiej młodzieĹźy, a coraz częściej i dzieci? 

Chłopcy katują niewinne dziewczynki, które ośmieliły się zwrócić im uwagę, aby nie znęcali się nad kotem. 17-latka próbuje zamordować niewiele starszą kobietę z zazdrości o swojego chłopaka. Trzej 14-latkowie po dotkliwym pobiciu zamykają staruszkę w szafie. 16-letni chłopcy brutalnie biją klienta pewnego pubu, w celu „zachęcenia" go, aby oddał im swój zegarek. Chłopcy biją dotkliwie deskorolką mężczyznę, który wstawia się za innymi pasaĹźerami metra obraĹźanymi przez chłopców. 15 i 16-latek katują na śmierć młodszego kolegę. Uczniowie w klasie mają przednia zabawę, nakładając nauczycielowi w czasie lekcji kosz na śmieci. Uczeń wymierza pięściami sprawiedliwość nauczycielowi za wystawienie złej oceny. Wymieniać dalej? Nie muszę. Znamy dziesiątki, setki takich relacji. I nie pochodzą one z niemieckiego podwórka. Te alarmujące doniesienia dotyczą polskich dzieci. Dzieci, które uczęszczają do szkół, w których uczy się m.in. Dekalogu.  

Dobry BoĹźe nie pomoĹźe! 

Mamy czuć się bezpieczni, bo jeszcze nikt nie wpadł do jednej z naszych szkół z pistoletem i nie strzelał na ślepo w tłum? Mamy wierzyć, Ĺźe nas ten koszmar ominie? Nic na to nie wskazuje, naleĹźy raczej przypuszczać, Ĺźe to juĹź tylko kwestia czasu. MoĹźe dałoby się jeszcze powstrzymać tę falę, ale nic się nie zmieni, jeśli nie zrobimy sami rachunku sumienia. Bo czyĹź nie powinniśmy winić samych siebie za to, Ĺźe młode pokolenie bez skrupułów włazi nam na łby? Ĺťe kultowy juĹź „klaps" urasta do rangi przestępstwa? Ĺťe dzieci mają dziś większe prawa niĹź dorośli? Ĺťe uczeń moĹźe opluć nauczyciela, pobić go, a nauczyciel nie moĹźe kiwnąć palcem, aby nie być posądzonym o łamanie praw dziecka? Ĺťe tracimy kontrolę nad własnymi dziećmi? Ĺťe nie mamy dla nich czasu? Ĺťe wychowuje je Internet? Ĺťe przechodzień zwracając uwagę młokosom  na ulicy, musi liczyć się z noĹźem wbitym pod Ĺźebra  przez jednego z nich? Ĺťe kultura osobista, szacunek wobec starszyzny, godność czy honor to dla młodzieĹźy coraz częściej puste frazesy? 

Póki jest jeszcze czas 

Dlaczego piszę ten tekst? Aby uczulić tych, którzy sądzą, Ĺźe Religia w szkołach wszystko załatwi, a katecheta wychowa dzieci na prawych ludzi, wyręczając w tym rodziców. Nie traćcie czujności, nie dajcie zwieść się zapewnieniom, Ĺźe wykuty w szkole na pamięć Dekalog uratuje Wasze dzieci przed zgubą a polskie szkoły przez tragedią, jaka zdarzyła się w Winnenden. 

Pod okiem dorosłych i za ich cichym  przyzwoleniem świat najmłodszego pokolenia stanął na głowie. Czy potrafimy przywrócić stary porządek?


separ