Z pazurem
Niemcy poznali gniew BoĹźy?
Autor: Ewa Inn, data dodania: 26-03-2009"Polecono” mi lekturÄ artykuĹu, wyjaĹniajÄ cego przyczynÄ mordu w Winnenden, który niedawno wstrzÄ snÄ Ĺ Ĺwiatem. PrzeczytaĹam, przemyĹlaĹam, osĹupiaĹam.
Autor artykuĹu List otwarty do nieznanej kobiety z Winnenden odpowiedziaĹ owej kobiecie na pytanie „Gdzie byĹ Bóg?" w czasie, gdy szaleniec mordowaĹ niewinnych ludzi w jednej z niemieckich szkóĹ. Ta, jakĹźe oczywista w mniemaniu autora odpowiedĹş, na jakĹźe bezczelne w mniemaniu autora pytanie, wprawiĹa mnie w osĹupienie.
Nie zadzieraj z Ubezpieczycielem!
Autor zna prawdÄ! Autor przejrzaĹ zamysĹ BoĹźy! Autor staĹ siÄ rzecznikiem Boga i przemówiĹ w Jego imieniu! I tak oto przedstawiĹ nam Boga, który nie istnieje w naszych sercach i umysĹach a jedynie w szkolnym programie nauczania, planie lekcji i krucyfiksach wiszÄ cych nad drzwiami w klasach. Religia w szkoĹach jest dla autora swoistym ubezpieczeniem przed tragediami i zĹem wszelakim. To taka polisa zawarta z GórÄ . Nie przedĹuĹźasz polisy? No to zaraz zostanie oddelegowany do Ciebie szaleniec i wybije garstkÄ przedszkolaków, tudzieĹź gimnazjalistów!
A to ci zagadka
Przepraszam, nie znam relacji jakie ĹÄ czÄ autora z Bogiem, moĹźe on wie o czymĹ, o czym ja nie wiem, ale Ĺmiem twierdziÄ, Ĺźe Religia w szkoĹach lub jej brak nie ma nic wspólnego z tym, co staĹo siÄ w niemieckiej szkole, jak i z tym, Ĺźe w Polsce takie wydarzenia jeszcze miejsca nie majÄ .
SkÄ d takie wnioski? UrodziĹam siÄ w czasach, gdy o wiele wiÄcej moĹźna byĹo zyskaÄ machajÄ c czerwonÄ legitymacjÄ partyjnÄ , niĹź wypisem aktu chrztu. UczyĹam siÄ w czasach, gdy na szkolnych Ĺcianach zamiast krucyfiksów wisiaĹy zdjÄcia Lenina, w których juĹź dawno, parafrazujÄ c sĹowa autora, „wygoniliĹmy Boga z polskich szkóĹ". O istnieniu Religii w szkoĹach wiedzieliĹmy jedynie z opowieĹci rodziców i dziadków, a na KatechezÄ biegaliĹmy do najbliĹźszej parafii. To nie w szkole uczuliĹmy siÄ Dekalogu, to nie Minister Edukacji zadbaĹ o to, by wpojono nam do gĹów przykazanie „Nie zabijaj". Jak wiÄc to moĹźliwe, Ĺźe mimo „bezboĹźnych" szkóĹ, nie byĹo w Polsce takich przypadków jak w Winnenden?
Nie zgadzam siÄ
„Po tragicznych wydarzeniach w Winneden w moim kraju gazety zastanawiajÄ siÄ dlaczego u nas w Polsce jeszcze nie doszĹo do takiej masakry. Dla mnie odpowiedĹş jest prosta - poniewaĹź uczy siÄ u nas jeszcze religii, jak rozmaici nawiedzeni wyrzucÄ jÄ wbrew woli wiÄkszoĹci rodziców ze szkóĹ to zobaczycie, Ĺźe Polak teĹź potrafi urzÄ dziÄ niezĹÄ jatkÄ. SkÄ d siÄ bierze zwiÄ zek pomiÄdzy katechezÄ w szkole, a brakiem morderczych skĹonnoĹci? AleĹź to proste droga Pani: ksiÄĹźa uczÄ dziesiÄciu przykazaĹ, a jedno z nich brzmi "nie zabijaj"." - to sĹowa autora artykuĹu.
A ja, w takim razie, zastanawiam siÄ, czemu w polskich szkoĹach, w których uczy siÄ dzieci i mĹodzieĹź Katechezy, jest coraz wiÄcej przemocy, która nawet w maĹym uĹamku nie istniaĹa, gdy do polskiej szkoĹy katecheci nie mieli wstÄpu? Autor udaje, Ĺźe nie widzi nadchodzÄ cej fali przemocy, w której „specjalizujÄ " siÄ coraz mĹodsi ludzie? Próbuje oszukaÄ siebie czy nas? Wmawia nam, Ĺźe póki Religia bÄdzie jednym ze szkolnych przedmiotów, to bÄdziemy bezpieczni? Ĺťe nie istniejÄ inne czynniki, które przyczyniajÄ siÄ do postÄpujÄ cej w zastraszajÄ cym tempie przemocy, agresji, bezdusznoĹci i patologii wĹród polskiej mĹodzieĹźy, a coraz czÄĹciej i dzieci?
ChĹopcy katujÄ niewinne dziewczynki, które oĹmieliĹy siÄ zwróciÄ im uwagÄ, aby nie znÄcali siÄ nad kotem. 17-latka próbuje zamordowaÄ niewiele starszÄ kobietÄ z zazdroĹci o swojego chĹopaka. Trzej 14-latkowie po dotkliwym pobiciu zamykajÄ staruszkÄ w szafie. 16-letni chĹopcy brutalnie bijÄ klienta pewnego pubu, w celu „zachÄcenia" go, aby oddaĹ im swój zegarek. ChĹopcy bijÄ dotkliwie deskorolkÄ mÄĹźczyznÄ, który wstawia siÄ za innymi pasaĹźerami metra obraĹźanymi przez chĹopców. 15 i 16-latek katujÄ na ĹmierÄ mĹodszego kolegÄ. Uczniowie w klasie majÄ przednia zabawÄ, nakĹadajÄ c nauczycielowi w czasie lekcji kosz na Ĺmieci. UczeĹ wymierza piÄĹciami sprawiedliwoĹÄ nauczycielowi za wystawienie zĹej oceny. WymieniaÄ dalej? Nie muszÄ. Znamy dziesiÄ tki, setki takich relacji. I nie pochodzÄ one z niemieckiego podwórka. Te alarmujÄ ce doniesienia dotyczÄ polskich dzieci. Dzieci, które uczÄszczajÄ do szkóĹ, w których uczy siÄ m.in. Dekalogu.
Dobry BoĹźe nie pomoĹźe!
Mamy czuÄ siÄ bezpieczni, bo jeszcze nikt nie wpadĹ do jednej z naszych szkóĹ z pistoletem i nie strzelaĹ na Ĺlepo w tĹum? Mamy wierzyÄ, Ĺźe nas ten koszmar ominie? Nic na to nie wskazuje, naleĹźy raczej przypuszczaÄ, Ĺźe to juĹź tylko kwestia czasu. MoĹźe daĹoby siÄ jeszcze powstrzymaÄ tÄ falÄ, ale nic siÄ nie zmieni, jeĹli nie zrobimy sami rachunku sumienia. Bo czyĹź nie powinniĹmy winiÄ samych siebie za to, Ĺźe mĹode pokolenie bez skrupuĹów wĹazi nam na Ĺby? Ĺťe kultowy juĹź „klaps" urasta do rangi przestÄpstwa? Ĺťe dzieci majÄ dziĹ wiÄksze prawa niĹź doroĹli? Ĺťe uczeĹ moĹźe opluÄ nauczyciela, pobiÄ go, a nauczyciel nie moĹźe kiwnÄ Ä palcem, aby nie byÄ posÄ dzonym o Ĺamanie praw dziecka? Ĺťe tracimy kontrolÄ nad wĹasnymi dzieÄmi? Ĺťe nie mamy dla nich czasu? Ĺťe wychowuje je Internet? Ĺťe przechodzieĹ zwracajÄ c uwagÄ mĹokosom na ulicy, musi liczyÄ siÄ z noĹźem wbitym pod Ĺźebra przez jednego z nich? Ĺťe kultura osobista, szacunek wobec starszyzny, godnoĹÄ czy honor to dla mĹodzieĹźy coraz czÄĹciej puste frazesy?
Póki jest jeszcze czas
Dlaczego piszÄ ten tekst? Aby uczuliÄ tych, którzy sÄ dzÄ , Ĺźe Religia w szkoĹach wszystko zaĹatwi, a katecheta wychowa dzieci na prawych ludzi, wyrÄczajÄ c w tym rodziców. Nie traÄcie czujnoĹci, nie dajcie zwieĹÄ siÄ zapewnieniom, Ĺźe wykuty w szkole na pamiÄÄ Dekalog uratuje Wasze dzieci przed zgubÄ a polskie szkoĹy przez tragediÄ , jaka zdarzyĹa siÄ w Winnenden.
Pod okiem dorosĹych i za ich cichym przyzwoleniem Ĺwiat najmĹodszego pokolenia stanÄ Ĺ na gĹowie. Czy potrafimy przywróciÄ stary porzÄ dek?