Na sportowo
Zjawiskowa Taylor Townsend
Autor: Ewa Inn, data dodania: 16-05-2014
Dlaczego zjawiskowa? Ano dlatego, że widok puszystej tenisistki w czasie turnieju wielkoszlemowego to wielce rzadkie zjawisko. Na mniej znaczących turniejach pewnie też. I generalnie w tenisie zawodowym. Bo przecież tenisiści, co wcale nie dziwi, posiadają całkiem inną sylwetkę.
Taylor, wbrew przeciwnościom, jakimi w tym wypadku bez wątpienia są dodatkowe kilogramy ciała, świetnie sobie radzi na korcie, osiąga sukcesy i jest zaprzeczeniem tezy, że puszysty może w sporcie mniej.
Ta niespełna 18-letnia dziewczyna jest mistrzynią najznamienitszych światowych turniejów dla juniorów, stawiając dzielnie czoła rywalkom zarówno w grze pojedynczej, jak i w deblu.
Po wygranej juniorskiego Australian Open dostała zalecenie od Amerykańskiego Związku Tenisowego (USTA), by schudła, a w celach motywacyjnych Związek odciął ją od swojej kasy, rzekomo w trosce o jej zdrowie i rozwój. Taylor jednak wystąpiła w następnym prestiżowym turnieju – US OPEN za własną kasę, rozstając się jednocześnie z trenerami Związku.
Dziś, zajmując 205. miejsce w rankingu WTA, bierze udział w prestiżowym Roland Garros jako najmłodsza uczestniczka turnieju, pokonując na dzień dobry Alize Cornet – tenisistkę z czołówki światowego rankingu.
Panna Townsend zadziwia mnie. Dziewczyna nosi ponoć 80 kilogramów i pewnie przez to wydaje się taka nieporadna, a jednak radzi sobie nieźle. Może nie jest super zwrotna i szybka, co w tenisie jest szalenie ważne, ale za to wali piłką mocno i precyzyjnie, nadrabiając braki w nogach.
Polscy komentatorzy transmitując mecze drwią z lekka z krągłej Amerykanki, ja jednak bardziej jestem skłonna podziwiać ją za determinację, niż natrząsać się z jej sylwetki. Owszem, powinna schudnąć, bo wtedy byłoby jej o niebo łatwiej grać, a i zdrowsza by była i dziś i w przyszłości. Ale cóż, z jakiegoś powodu tak się nie dzieje i nie będę wnikać w powody.
Dziś przed Taylor kolejny mecz i kolejna przeciwniczka do pokonania. Będę za nią trzymać kciuki! Wolę wspierać, niż krytykować. A i tak wierzę w to, że kiedyś zeszczupleje, wdrapując się na rankingową drabinkę i wtedy utrze nosa wszystkim malkontentom.
