Z pazurem
Fiskus opodatkuje dobroÄ serca i odruchy czĹowieczeĹstwa
Autor: Ewa Inn, data dodania: 14-09-2009UrzÄdnicy na usĹugach Wiecznie GĹodnego Fiskusa chyba nigdy nie przestanÄ zaskakiwaÄ spoĹeczeĹstwo absurdalnymi pomysĹami. MÄczÄ nas i drÄczÄ , uderzajÄ c mniej lub bardziej boleĹnie w kieszenie szarych obywateli. Gdzie leĹźy granica urzÄdniczej przyzwoitoĹci i zdrowego rozsÄ dku?
WieĹci niosÄ , Ĺźe Izba Skarbowa w Katowicach, w odpowiedzi na pytanie jednego z „banków czasu” uĹwiadomiĹa przy okazji wszystkich podatników, Ĺźe wszelkie przejawy dobroci przekĹadajÄ ce siÄ na zwykĹÄ ludzkÄ pomoc, zostanÄ wycenione i opodatkowane. Tak, tak! Okazuje siÄ bowiem, Ĺźe kaĹźdy obywatel, który pozwoli sobie w czymĹ pomóc, wyrÄczyÄ, wesprzeÄ, uzyskuje „realnÄ korzyĹÄ”. A realna korzyĹÄ to dla pazernego polskiego fiskusa realny przychód, z którego moĹźna wyciÄ gnÄ Ä realny podatek.
DobroÄ na cenzurowanym
PrzysĹugi, które wykonujemy dla bliĹşniego z dobroci serca i z potrzeby wzajemnego wspierania moĹźna wyceniÄ. To co dla nas jest ludzkÄ przysĹugÄ dla urzÄdników jest usĹugÄ , której wartoĹÄ rynkowÄ moĹźna i naleĹźy ustaliÄ i opodatkowaÄ.
Tak wiÄc, Drogi Podatniku, miej siÄ na bacznoĹci! PoczÄ wszy od uczestników „banków czasu”, które coraz prÄĹźniej dziaĹajÄ w Polsce, ku uciesze spoĹeczeĹstwa, a skoĹczywszy na pani Jadzi z sÄ siedztwa – zastanówcie siÄ, zanim skorzystacie z czyjejĹ pomocy!
Fiskus tylko czyha na tych, którzy pozwolili komuĹ umyÄ okna w swoim mieszkaniu, przyjÄli kilka nauk w ramach podszlifowania jÄzyka niemieckiego czy teĹź poprosili sÄ siada o naprawÄ kranu. Nie ma tak dobrze! Kto to widziaĹ, Ĺźeby coĹ robiÄ za darmo?! Za „dziÄkujÄ”, za „dziĹ Ty pomoĹźesz mnie, jutro ja Tobie”, za uĹmiech, za uĹcisk dĹoni.
Zejdziemy do podziemia?
Blady strach powinien paĹÄ na mĹodych rodziców, którzy proszÄ o niaĹczenie swoich dzieci przez babcie? Powinni zaczÄ Ä baÄ siÄ ludzie starzy i schorowani, którzy z wdziÄcznoĹciÄ przyjmujÄ pomoc serdecznych ludzi przy sprzÄ taniu czy robieniu zakupów? PrzecieĹź opieka nad dzieckiem lub osobÄ starszÄ ma na rynku pracy swojÄ cenÄ. WyliczaÄ moĹźna dĹugo – pomoc ludzka ma wiele imion a dobroÄ serca jest nieograniczona. PaĹstwo chce jednak ludzkie odruchy zwaĹźyÄ, zmierzyÄ, przeliczyÄ i wyceniÄ a nade wszystko ukaraÄ ludzi za to, Ĺźe chcÄ sobie pomagaÄ.
Czy bezdusznoĹÄ urzÄdników i chora polityka fiskalna sprawiÄ , Ĺźe odechce nam siÄ fanaberii w postaci ĹźyczliwoĹci? Pewnie nie. BÄdziemy dla siebie dobrzy, bo bez tej dobroci stalibyĹmy siÄ bezdusznymi maszynami w ludzkich ciaĹach – takimi jak Ci, którzy naszÄ dobroÄ chcÄ dziĹ opodatkowaÄ. Jedyne co siÄ zmieni, to pewnie to, Ĺźe szeptem zaczniemy rozmawiaÄ o pomocy a oficjalnie nie bÄdziemy przyznawaÄ siÄ do tego, Ĺźe jako ludzie – istoty ĹźyjÄ ce w grupie, od zarania dziejów jesteĹmy od siebie wspóĹzaleĹźni i Ĺźaden urzÄdnik tego zmieniÄ nie moĹźe.