Dzisiaj jest czwartek, 25.04.24, imieniny: Erwiny, Jaroslawa

Coś dla duszy

Przywołane bolesne wspomnienia

Autor: Ewa Inn, data dodania: 22-09-2009 Przywołane bolesne wspomnienia

Dzisiejszej nocy nie mogłam zasnąć. Bywa, Ĺźe nocą słychać przejeĹźdĹźającą gdzieś na sygnale karetkę pogotowia, ale tej nocy wycie syren nie miało końca. Jedna po drugiej, czasem jednocześnie kilka? I tak przez godzinę, moĹźe dwie. Nad miastem zapadała cisza, a potem jeszcze jedna karetka… i jeszcze jedna…


Czułam niepokój – Coś się stało? Kolejna tragedia? Około północy wyszłam z łóĹźka, Ĺźeby sprawdzić kanały informacyjne w telewizji – Ĺźadnych niepokojących wiadomości z Katowic. Jedyne co przyszło mi do głowy i co dzisiejsze doniesienia potwierdzają, to akcja związana z przewoĹźeniem poparzonych górników z innych szpitali do siemianowickiego Centrum Leczenia Oparzeń i sprzętu potrzebnego do ich leczenia.

Dziś więc jestem juĹź spokojna, ale tej nocy czułam niepokój, który spotęgowały wspomnienia sprzed trzech lat.

Nie wiem czy kiedyś o tym zapomnę

MroĹşna, styczniowa noc. Biurko pełne papierów. Terminowa praca czeka, trzeba ją skończyć tej nocy, ale tak trudno się skupić. Z radia sączy się muzyka, co jakiś czas przerywana kolejnymi tragicznymi relacjami. Liczba ofiar uwięzionych w zawalonej hali MTK rośnie.

Jest juĹź po północy. Za oknem martwą ciszę przecina co jakiś czas wycie krążących karetek pogotowia. Jednak ich częstotliwość jest coraz mniejsza. Około pierwszej zapada cisza. Komunikaty w radiu przeraĹźają, trwają spekulacje co do liczby ofiar.

Ja w ciepłym, bezpiecznym mieszkaniu, a w sąsiedniej dzielnicy,  pod zwałami stalowych konstrukcji, w kilkunastostopniowym mrozie, Ĺźegnają się z Ĺźyciem kolejni ludzie. I ta straszna cisza za oknem. Karetki przestają jeĹşdzić. JuĹź nie ma kogo ratować?

To było ponad trzy lata temu. Wycia karetek nie zapomnę chyba nigdy. I tej ciszy, która potem zapadła. Ciszy, która odebrała nadzieję. I tego Ĺźalu. PrzeraĹźenia. Refleksji. PrzecieĹź mogłam być jedną z nich. Mogłam tam kogoś stracić. Prawie Ĺźe fizycznie czułam strach tych ludzi. Ich ból. I Ĺźałobę najbliĹźszych.


separ