WiedzieÄ wiÄcej
Rzecz o pewnym Walentym i ĹwiÄcie jego
Autor: Ewa Inn, data dodania: 14-02-2012Czy kochamy czy nie, czy szukamy czy nie, czy wierzymy czy nie – moĹźe warto, chociaĹź dziĹ, pomyĹleÄ o ĹwiÄtym Walentym, który poĹwiÄciĹ Ĺźycie w obronie miĹoĹci - miĹoĹci nie majÄ cej nic wspólnego z walentynkowymi gadĹźetami i komercyjnym chĹamem. Nawet jeĹli to tylko legenda.
Walenty
W 175 roku, w miasteczku Terni, sto kilometrów od Rzymu, urodziĹ siÄ Walenty. Jego dorosĹe Ĺźycie przepeĹnione byĹo heroicznÄ sĹuĹźbÄ chrzeĹcijaĹskiej wspólnocie, dziÄki czemu przetrwaĹ w ludzkiej pamiÄci jako szlachetny duszpasterz o niezĹomnych zasadach, bÄdÄ cy jednoczeĹnie obroĹcÄ miĹoĹci.
Ĺťyciorys ĹwiÄtego Walentego nie jest dokĹadnie znany, przepeĹniony jest domysĹami i legendami. SprawujÄ c posĹugÄ biskupiÄ w rodzinnym Terni, opiekowaĹ siÄ mÄczennikami, którzy nie chcieli wyrzec siÄ chrzeĹcijaĹstwa. WedĹug niektórych przekazów on sam równieĹź staĹ siÄ mÄczennikiem, torturowanym i ĹciÄtym wĹaĹnie z powodu wiernoĹci wobec Boga.
MiĹoĹÄ wedĹug ĹwiÄtego Walentego
Ze ĹwiÄtym biskupem wiÄ Ĺźe siÄ jednak legenda, która przedstawia inny powód jego Ĺmierci. To wĹaĹnie dziÄki niej otrzymaĹ on miano patrona wszystkich zakochanych. Wspomina siÄ go jako orÄdownika maĹĹźeĹskiej miĹoĹci.
Rzekomo miaĹ w zwyczaju ofiarowaÄ kwiaty ze swojego ogrodu mĹodym, odwiedzajÄ cym go ludziom, co miaĹo przynosiÄ im szczÄĹcie w maĹĹźeĹstwie. WychodzÄ c naprzeciw potrzebom mĹodych zakochanych, biskup wybraĹ jeden dzieĹ w roku, w którym bĹogosĹawiĹ zbiorowo maĹĹźeĹski sakrament. Na tym jednak jego troska o zwiÄ zek maĹĹźeĹski nie skoĹczyĹa siÄ.
Cesarz, który obejmowaĹ w tym czasie panowanie, zabroniĹ mĹodym mÄĹźczyznom zawieraÄ zwiÄ zki maĹĹźeĹskie, uznajÄ c, Ĺźe najlepszym wojownikiem jest legionista nie posiadajÄ cy rodziny. Zakaz ten nie zraziĹ ĹwiÄtego Walentego, który nie wahaĹ siÄ pobĹogosĹawiÄ maĹĹźeĹstwa pogaĹskiego legionisty z chrzeĹcijankÄ . Potem jeszcze wielokrotnie ĹamaĹ ten zakaz, nawoĹujÄ c jednoczeĹnie, aby mÄĹźczyĹşni kochajÄ cy swoje maĹĹźonki, wybierali dom, zamiast wojaczki. TakÄ postawÄ przepĹaciĹ Ĺźyciem, oddajÄ c je ponoÄ 14 lutego 269r.
Ku czci
W 1630 roku mieszkaĹcy miasta Terni wznieĹli ĹwiÄ tyniÄ ku czci ĹwiÄtego Walentego, bÄdÄ cego równieĹź patronem tego miasta. OkazaĹÄ bazylikÄ wybudowano w miejscu zĹoĹźenia szczÄ tków biskupa. W czasie ekshumacji prochów odnaleziono mieszczÄ cÄ siÄ pod gĹównym oĹtarzem marmurowÄ arkÄ, a w niej maĹÄ oĹowianÄ skrzynkÄ ze szczÄ tkami ĹwiÄtego. DziĹ jego relikwie przechowywane sÄ w srebrnej urnie pod oĹtarzem bazyliki.
Na pamiÄ tkÄ tych wydarzenia corocznie w bazylice Ĺw. Walentego w Terni obchodzone jest tak zwane ĹwiÄta obietnicy miĹoĹci. W dniu 14 lutego kaĹźdego roku przy grobie ĹwiÄtego biskupa gromadzÄ siÄ narzeczeni, którzy przybywajÄ licznie nie tylko z WĹoch, w celu uroczystej wymiany obietnicy miĹoĹci. W ceremonii tej odnawiajÄ obietnicÄ kontynuowania wspólnego Ĺźycia we wzajemnej miĹoĹci równieĹź jubilaci ĹwiÄtujÄ cy 25-lecie lub 50-lecie maĹĹźeĹstwa. Terni, jest jedynym miejscem na Ĺwiecie, gdzie 14 lutego jest dniem wolnym od pracy.
DzieĹ ĹwiÄtego Walentego ma swoje poczÄ tki w Europie poĹudniowej i zachodniej. Wraz z kolonistami angielskimi trafiĹ równieĹź do Ameryki. Po latach, zataczajÄ c krÄ g, powróciĹ do Europy, zadomawiajÄ c siÄ w pozostaĹej czÄĹci Europy.
ChociaĹź zwyczaj ten najlepiej przyjÄ Ĺ siÄ w krajach anglosaskich, to i u nas zostaĹ przyjÄty, skutecznie konkurujÄ c ze sĹowiaĹskÄ NocÄ KupaĹy. ĹwiÄty Walenty, zanim staĹ siÄ w Polsce patronem zakochanych, przez stulecia byĹ przede wszystkim patronem ludzi cierpiÄ cych na epilepsjÄ i choroby nerwowe. DziĹ jednak przede wszystkim kojarzy siÄ z Dniem Zakochanych.
Za czy przeciw?
ĹwiÄto to ma nie tylko zwolenników, ale i przeciwników. W ciÄ gu kilkunastu lat zagoĹciĹo na dobre w naszej ĹwiadomoĹci, zdobywajÄ c nie tylko nasze serca, ale i rynek konsumencki. Przez jednych traktowane jako Ĺwietna okazja do wyraĹźenia swoich uczuÄ, przez innych jako kolejny, importowany zwyczaj, który wypiera polskÄ tradycjÄ, przy tym wielce skomercjalizowany i niemajÄ cy wiele wspólnego z jego pierwotnym przesĹaniem.
Ile ludzi, tyle opinii. Jedni wiÄc dzisiaj bÄdÄ w kinie objadaÄ siÄ popcornem, oglÄ dajÄ c romantycznÄ komediÄ, lub skupiÄ siÄ na rozsyĹaniu zalotnych sms-ów i e-kartek z serduszkami wszystkim przyszĹym, przeszĹym i obecnym ukochanym. Inni, bez demonstracji i walentynkowego szaleĹstwa, bÄdÄ po prostu kochaÄ, tak samo jak w pozostaĹe dni roku, lub roniÄ Ĺzy z powodu braku miĹoĹci.
Czy kochamy czy nie, czy szukamy czy nie, czy wierzymy czy nie – moĹźe warto, chociaĹź dziĹ, pomyĹleÄ o ĹwiÄtym Walentym, który poĹwiÄciĹ Ĺźycie w obronie miĹoĹci - miĹoĹci nie majÄ cej nic wspólnego z walentynkowymi gadĹźetami i komercyjnym chĹamem. Nawet jeĹli to tylko legenda.