Dzisiaj jest sobota, 27.04.24, imieniny: Felicji, Teofila

Z pazurem

Towarzyszka Podróşy Prezesa, czyli przez rozporek do biznesu

Autor: Ewa Inn, data dodania: 02-04-2011 Towarzyszka Podróşy Prezesa, czyli przez rozporek do biznesu

Trafiłam dziś na ogłoszenie o pracę w znanym serwisie ogłoszeniowym. Trudno mi nawet określić co czułam, gdy skończyłam je czytać. To była mieszanka zaciekawienia, rozbawienia, konsternacji, zażenowania a może i sprzeciwu.


„Towarzyszka PodróĹźy Prezesa”

Tak pracodawca, przedstawiający się jako „Renomowana i stabilna spółka”, tytułuje ogłoszenie o pracę,  przeprowadzając nabór na stanowisko „Sekretarka” w branĹźy „Administracja biurowa” . Co moĹźna przeczytać w ogłoszeniu?

„35-letni prezes stabilnej, renomowanej spółki poszukuje Partnerki do bardzo częstego podróĹźowania w celach biznesowych (i nie tylko) - reprezentacyjnej, w pełni dyspozycyjnej (mogącej uczyć się w trybie zaocznym), kulturalnej dziewczyny, zainteresowanej aktywnym i ciekawym trybem Ĺźycia, umoĹźliwiającym rozwój zawodowy. Kandydatki zainteresowane podjęciem współpracy proszone są o przesłanie AKTUALNYCH ZDJĘĆ SYLWETKI wraz z numerem telefonu komórkowego na adres...”.

Adres e-mail bynajmniej nie jest firmowy, tak więc prezes „Renomowanej i stabilnej spółki” konsekwentnie pozostaje anonimowy. Z nazwy uĹźytkownika adresu, po przetłumaczeniu z angielskiego, moĹźna jedynie dowiedzieć się, Ĺźe to „powaĹźny pracodawca”, co zapewne rozwiewa wątpliwości wszystkich tych, którzy wcześniej nie brali na powaĹźnie tej oferty.

Do „Towarzyszki PodróĹźy Prezesa” naleĹźeć by miały „wspólne podróĹźe po całym Świecie, uczestnictwo w spotkaniach biznesowych, pomoc w organizacji konferencji i imprez firmowych”. A jakie wymagane są kwalifikacje na to odpowiedzialne stanowisko? „Bardzo wysoki poziom reprezentacyjności, gotowość i chęć do bardzo częstych podróĹźy, pełna dyspozycyjność”. Iiiiii...? I co jeszcze?! Jakby nie było, chodzi tu przecieĹź o reprezentowanie „Renomowanej i stabilnej spółki”. Prezes takowej powinien oczekiwać od swojej sekretarki czegoś więcej niĹź „gotowość i chęć”. Powinien czy nie? Okazuje się, Ĺźe nie. Prezes z „serious employer” w adresie e-mail pragnie jedynie, aby jego sekretarka była na kaĹźde jego gwizdnięcie i aby jej sylwetka oko ludzkie cieszyła. Ot, cała naga prawda!

Czy o Prezesa rozporek tu idzie czy o kontrahentów rozporki?

Tu mam dylemat. Być moĹźe Prezes, wypuszczając się w delegacje słuĹźbowe w Świat daleki, cierpi samotność wielką z dala od domu, ukochanych kapci i Helmuta - wiernego psa rasy Golden Retrievery? I kiedy tak kolejny raz, po suto zakrapianych rozmowach handlowych z kluczowymi klientami, wrócił do pustego pokoju hotelowego, złoĹźył swoją 35-letnią głowę zamroczoną litrem tego paskudztwa z gwiazdkami, którego tak nie cierpi, to pomyślał, Ĺźe juĹź nie chce więcej spać samotnie w zimnym, obcym łóĹźku, na poduszce, która pachnie płynem do płukania tkanin a nie kobiecymi włosami. I zasiadł do laptopa, zalogował się na wyĹźej wspomnianym serwisie ogłoszeniowym i zarzucił sieć na „Towarzyszkę PodróĹźy Prezesa”. Przez chwilę jeszcze pomyślał o Ĺźonie, a do jego pijanej mózgownicy zapukał nieśmiało wyrzut sumienia, ale szybko przypomniał sobie zapewnienia bardziej doświadczonych kolegów, Ĺźe „w delegacji to nie zdrada”, uspokoiwszy tym swoje sumienie.

Jednak moĹźe wcale nie o sobie Prezes myślał, lecz o kontrahentach swoich? Tak sobie moĹźe wykombinował, Ĺźe ugra u nich więcej, gdy u jego boku będzie stała/siedziała/wisiała ponętna dziewczyna? Nie musi być kształcona, ani znać języków obcych, ani pisać bezwzrokowo, ani znajomości pakietu MS Office posiadać, nawet parzyć kawy nie musi umieć. Ona ma za zadanie jedynie „towarzyszyć”, bo cwany Prezes dobrze wie, Ĺźe podstępna chuć kryje się nawet w lędĹşwiach powaĹźnych biznesmenów i jeśli nie moĹźna przekonać ich logicznymi argumentami, to trzeba to uczynić za pomocą... rozporka. Biznes to biznes – wszystkie chwyty dozwolone, nawet te poniĹźej pasa. JuĹź nasi pradziadkowie wiedzieli, Ĺźe gdzie diabeł nie moĹźe, tam babę wyśle.

Casting na „świeĹźe mięso”

MoĹźe powinnam wsadzić sobie w buty moje złośliwości, bo Prezes to uczciwy facet? MoĹźe jego intencje są czyste, mimo Ĺźe nie chce zdradzić, jaką reprezentuje firmę? Chciałabym wierzyć, Ĺźe dla pracodawców płci męskiej kobieta nie jest tylko ciałem, którym moĹźna zaszpanować przed klientem lub które moĹźe dać uciechę w podróĹźy słuĹźbowej. W wypadku wyĹźej rzeczonego Prezesa nie potrafię jednak oprzeć się wraĹźeniu, Ĺźe chodzi tu wyłącznie, Ĺźe się tak wyrażę kolokwialnie, o wyrwanie laski. A fragment ogłoszenia: „Kandydatki zainteresowane podjęciem współpracy proszone są o przesłanie AKTUALNYCH ZDJĘĆ SYLWETKI” przypomina raczej anons w portalu randkowym, niĹź powaĹźną ofertę pracy i nie znaczy nic innego jak - pokaĹź mi jaką jesteś dupą, a powiem Ci czy zostaniesz moją „towarzyszką”. MoĹźe dziewoja będzie miała w zakresie obowiązków tylko rozdawanie wizytówek i wystawianie wybielonych zębów w nieszczerym uśmiechu, moĹźe zatańczyć będzie musiała z „urabianą klientelą”, a moĹźe będzie musiała przymknąć oko na widok tłustego łapska na jej jędrnym udzie, a moĹźe jeszcze... MoĹźe! MoĹźe! Jedynie Prezes raczy wiedzieć, co kryje się pod stwierdzeniem „Towarzyszka PodróĹźy Prezesa”.

Jaki rynek pracy, tacy prezesi. Grunt Ĺźeby PKB nam w kraju rósł!


separ