Z pazurem
Na kolana psie!
Autor: Ewa Inn, data dodania: 04-03-2010Premier Tusk wybudowaĹ sobie Orliki i biega w krótkich spodenkach po boisku z kumplami, bawiÄ c siÄ w beztroskiego chĹopca, a chĹopcy, którzy powinni beztrosko bawiÄ siÄ na Orlikach, chowajÄ za pazuchy noĹźe i bawiÄ siÄ w gangsterkÄ.
JP znaczy „je**Ä policjÄ”
Jeszcze nie tak dawno polska mĹodzieĹź z dumÄ mówiĹa o sobie „pokolenie JP II”, deklarujÄ c przywiÄ zanie do wartoĹci, jakie gĹosiĹ Jan PaweĹ II. Jak grzyby po deszczu powstawaĹy strony internetowe skupiajÄ ce rozentuzjazmowanÄ mĹodzieĹź. Reprezentowanie pokolenia JP II staĹo siÄ cool. Nie trzeba byĹo jednak dĹugo czekaÄ na zmiany – okazaĹo siÄ, Ĺźe to byĹa chwilowa moda, nie majÄ ca wiele wspólnego ze szczerymi przekonaniami, w sporej czÄĹci wykreowana przez media. DziĹ bycie pokoleniem JP II jest juĹź passé, a skrót JP zostaĹ zastÄ piony innym, zĹowieszczym znaczeniem.
RoĹnie nam bujnie pokolenie JP na Ĺźyznej glebie liberalnego spoĹeczeĹstwa
Niedawno trafiĹam w telewizji na rozmowÄ dziennikarza z jakÄ Ĺ specjalistkÄ , jak przypuszczam, na temat wychowywania dzieci. PiÄkna, mĹoda kobieta karciĹa rodziców, którzy wymagajÄ c od dzieci solidnego wywiÄ zywania siÄ z obowiÄ zków, krytykujÄ marne wyniki w szkole, wyraĹźajÄ c zdecydowanÄ dezaprobatÄ. Pani Ĺadna sugerowaĹa, Ĺźe to bĹÄ d wychowawczy i krzywda dziecka, któremu naleĹźy oszczÄdziÄ takich stresujÄ cych sytuacji i zaleciĹa, aby rozmowa na temat zĹych ocen w szkole wyglÄ daĹa nastÄpujÄ co – PosĹuchaj, jestem nieco zaniepokojona Twoimi postÄpami w nauce… Szybko zmieniĹam kanaĹ, Ĺźeby nie powaliĹ mnie na podĹogÄ zawaĹ serca. MiaĹam doĹÄ sĹuchania kolejnej propagatorki bezstresowego wychowania dzieci! Oczami wyobraĹşni zobaczyĹam rozmowÄ matki nastolatka, która wróciĹa ze szkolnej wywiadówki.
Wchodzi do pokoju syna, w którym aĹź siwo od spalonych blantów, a on, ubrany w koszulkÄ z napisem „JP na 100%”, siedzi przed komputerem z nogami na biurku i przeglÄ da Demotywatory. Matka, majÄ ca w pamiÄci mÄ droĹci Pani Ĺadnej z telewizji, dusi w sobie zĹoĹÄ i rozczarowanie i przemawia Ĺagodnym gĹosem do mĹodzieĹca: Kochanie, jestem nieco zaniepokojona Twoimi postÄpami w nauce…. SkoĹowana mamusia uwierzyĹa Pani Ĺadnej, Ĺźe ostra Ĺajanka zaserwowana synusiowi-nieukowi moĹźe naruszyÄ jego delikatnÄ konstrukcjÄ psychicznÄ i okazaÄ siÄ traumÄ do koĹca jego Ĺźycia.
Oby tak dalej!
Wmawiajmy nadal rodzicom, Ĺźe z dzieckiem trzeba obchodziÄ siÄ jak z jajkiem! Ĺťe ma niezliczone prawa, natomiast wywiÄ zywanie siÄ z obowiÄ zków pozostaje w gestii jego dobrej woli. Ĺťe wszystko moĹźe, natomiast niczego nie musi. OszczÄdzajmy mu stresujÄ cych sytuacji, psujmy je i rozpieszczajmy. Usuwajmy wszelkie przeszkody, które musiaĹoby pokonywaÄ. Nie stawiajmy wymagaĹ, nie pokazujmy rozczarowania, nie pozwólmy, Ĺźeby czuĹo siÄ niekomfortowo, nie uderzajmy w jego rozdmuchane ego. WykreĹlmy ze sĹownika dziecka sĹowa: proszÄ, dziÄkujÄ, przepraszam. Uczmy je brania, rozpychania siÄ Ĺokciami, nie wymagajmy umiejÄtnoĹci dawania. PotÄpiajmy konserwatywny sposób wychowywania. Drwijmy z wartoĹci, z tradycji. I czekajmy na bolesne efekty.
W naszym paĹstwie buduje siÄ Orliki, zamiast zagwarantowaÄ dzieciom i mĹodzieĹźy to, co naprawdÄ jest dla niech waĹźne. W naszym paĹstwie przymyka siÄ oczy na biedÄ, demoralizacjÄ i patologiÄ w rodzinie, natomiast dopatruje siÄ patologii tam, gdzie wcale jej nie ma. W naszym paĹstwie nie odbiera siÄ praw rodzicielskich rodzicom, w domach których gwaĹci siÄ ich maleĹkie dzieci, natomiast w brutalny sposób odbiera siÄ dzieci rodzicom za to, Ĺźe miaĹy niedoprany fartuszek szkolny. W naszym paĹstwie coraz mniej do powiedzenia ma rodzic, a coraz wiÄcej instytucje, którym jedynie wydaje siÄ, Ĺźe wiedzÄ co to dobro dziecka.
Ĺwiat stanÄ Ĺ na gĹowie. Dziecko ma wiÄksze prawa niĹź rodzice, uczeĹ wiÄksze niĹź nauczyciel, a mĹody bandzior podnosi rÄkÄ na czĹowieka stojÄ cego na straĹźy prawa. My, doroĹli, powinniĹmy odpowiedzialnie wychowywaÄ mĹodych ludzi, wyznaczaÄ im granice, uczyÄ rozpoznawaÄ dobro od zĹa, wynagradzaÄ ale i karaÄ, gdy na to zasĹuĹźÄ , po to, by nauczyli siÄ, Ĺźe Ĺźycie w cywilizowanym Ĺwiecie, to zbiór zasad, które trzeba respektowaÄ. A tymczasem pozwalamy ingerowaÄ ludziom z zewnÄ trz, którym wydaje siÄ, Ĺźe lepiej wiedzÄ , jak mamy wychowywaÄ wĹasne dziecko. Metody, które Ĺwietnie sprawdzaĹy siÄ od pokoleĹ, dziĹ przedstawia siÄ jako przestarzaĹe i szkodliwe. Dajemy sobie wmawiaÄ, Ĺźe klaps w pupÄ niesfornego dzieciaka to patologia, a kara za jedynki w dzienniku szkolnym to wychowawcza poraĹźka. I pogubieni w tym wszystkim, sami juĹź nie wiemy czy powinniĹmy byÄ rodzicami czy kumplami dla swoich dzieci, tak samo zresztÄ jak dzieciaki, które zagubione w tej swojej wolnoĹci i bezkarnoĹci, byĹyby o wiele szczÄĹliwsze, gdyby zamiast bezwolnych i bezsilnych kumpli w domu, mieli troskliwych, odpowiedzialnych, silnych i konsekwentnych rodziców.
Ĺukasz Kosy wychodzi naprzeciw naszym fantazjom
Od jakiegoĹ czasu w mediach gĹoĹno jest o pewnej kampanii reklamowej, a to za sprawÄ plakatu, na którym widaÄ klÄczÄ cego policjanta, a nad nim stojÄ cego mĹodzieĹca, który w jednej rÄce dzierĹźy deskorolkÄ a w drugiej pistolet, którym mierzy w umundurowanego czĹowieka. WymowÄ plakatu uzupeĹniajÄ sĹowa, jakie chĹopiec kieruje do policjanta; „NA KOLANA PSIE!!!!!”. W nastÄpnych edycjach reklama miaĹa ponoÄ przedstawiaÄ podobne scenki z udziaĹem ochroniarza i ksiÄdza. Jednym z ojców tego plakatu (a mówiÄ , Ĺźe poraĹźka jest sierotÄ ) jest Ĺukasz Kosy. Jak tĹumaczy jego treĹÄ? „Taki pomysĹ drzemie w gĹowie kaĹźdego deskorolkowicza. ChĹopcy nie lubiÄ policjantów i ochroniarzy.”
Panie Kosy, chore pomysĹy trzeba wybijaÄ mĹodzieĹźy z gĹowy a nie propagowaÄ! Ja wiem, Ĺźe Ĺwiatem rzÄ dzi kasa, ale dla jej pomnoĹźenia nie moĹźna robiÄ wszystkiego!
Miliony Polaków nie lubiÄ ZUS-u i moĹźesz Pan bez problemu domyĹleÄ siÄ, jakie pomysĹy drzemiÄ w ich gĹowach. Nie lubimy wielu instytucji, wielu ludzi, którzy decydujÄ o naszym losie, poczÄ wszy od rzÄ du polskiego, poprzez nieuczciwych pracodawców, a skoĹczywszy na Kowalskiej z warzywniaka, która sprzedaje nieĹwieĹźy towar. W ludzkiej gĹowie kĹÄbiÄ siÄ róĹźne pomysĹy i czÄsto gĹoĹno pomstujemy na otaczajÄ cy nas Ĺwiat. Jednak do tej pory nikt nie wpadĹ na haniebny pomysĹ wykorzystania w reklamie takiej agresji i nienawiĹci. Pan jesteĹ pionierem, lecz ĹźywiÄ nadziejÄ, Ĺźe nie rozpiera Pana duma z tego powodu.
PazernoĹÄ nie zawsze popĹaca i mam nadziejÄ, Ĺźe reklamowana marka zostanie zbojkotowana przez klientów. PrzeliczyĹ siÄ Pan – chciaĹeĹ Pan przypodobaÄ siÄ miĹoĹnikom deskorolki, a tymczasem uderzyĹeĹ w nich boleĹnie. OkazaĹo siÄ, na szczÄĹcie, Ĺźe deskorolkowicze, których posÄ dzaĹeĹ Pan o bandziorskie zapÄdy, wygĹosili oficjalny sprzeciw, absolutnie nie utoĹźsamiajÄ c siÄ z TwojÄ opiniÄ . I chwaĹa im za to!
A moĹźe JWĹ?
ReklamÄ wycofano, mroczna twórczoĹÄ jej pomysĹodawców zostaĹa potÄpiona, jednak zmartwienie pozostaĹo. Obraz dzieciaka mierzÄ cego z broni palnej w gĹowÄ policjanta pozostaĹ w niedojrzaĹych umysĹach chĹopców, którzy dali sobie z ĹatwoĹciÄ wmówiÄ, Ĺźe trzeba „je**Ä policjÄ!”. Obraz stworzony a potem zaakceptowany przez dojrzaĹych, inteligentnych ludzi, staĹ siÄ niejako przyzwoleniem na czynienie zĹa, aprobatÄ burzenia porzÄ dku tego Ĺwiata. Obraz ten staĹ siÄ równieĹź cichym wspóĹudziaĹem w zbrodniach, jakie zaczynajÄ byÄ dokonywane na stróĹźach prawa.
JP – niegdyĹ szczeniacka zabawa w groĹşne sĹówka, dziĹ przeradza siÄ w caĹkiem realne czyny. CoĹ bardzo zĹego zaczyna siÄ dziaÄ. DzieĹ po dniu mĹodzi ludzie napadajÄ na policjantów, czasem z tragicznym skutkiem. JP to juĹź nie zabawa. To wojna wypowiedziana przez mĹodych ludzi, dla których Ĺźycie ludzkie przestaĹo mieÄ wartoĹÄ.
Kiedy juĹź pokaĹźÄ , Ĺźe nie bojÄ siÄ niczego i nikogo, to z kim potem bÄdÄ chcieli siÄ rozprawiÄ? Na murach zobaczymy oprócz napisu JP takĹźe JN, JK, JS z dedykacjÄ dla Nauczycieli, KsiÄĹźy i Starych vel ich wĹasnych rodziców? A ostatni skrót wysmarowany na murze przez rozzuchwalone mĹode pokolenie bÄdzie pochodziĹ od sĹów Je**Ä Wszelkie ĹwiÄtoĹci i nie bÄdzie to jedynie pusty slogan znudzonych dzieciaków. I byÄ moĹźe bÄdziemy musieli pochyliÄ siÄ nad tym problemem, przyznajÄ c siÄ do poraĹźki, jednak wtedy bÄdzie juĹź zdecydowanie za póĹşno...