WiedzieÄ wiÄcej
PocaĹunek Depresji
Autor: Ewa Inn, data dodania: 23-08-2009O depresji mówi siÄ duĹźo, przestaje ona byÄ tematem tabu. To jednak nie wystarcza, skoro wciÄ Ĺź bagatelizowana lub uznawana za chorobÄ wstydliwÄ , nadal znajduje siÄ w czoĹówce Ĺwiatowych problemów zdrowotnych.
Przypadek Renaty
- To co siÄ ostatnio ze mnÄ dzieje, to juĹź prawdziwa masakra. JeĹli ktoĹ by spytaĹ, jaki jest mój Ĺwiat, to odpowiedziaĹabym, Ĺźe czarny. Nie trawiÄ go. Siebie zresztÄ teĹź. JesteĹ kobietÄ , wiÄc pewnie wiesz, jak to jest, gdy nadchodzÄ „te dni" - czasem zachowujemy siÄ wtedy irracjonalnie, gadamy bzdury, których potem ĹźaĹujemy, mamy dziwne humory, a co najgorsze, nie mamy na to kompletnie wpĹywu. A jak to mija, to zastanawiamy siÄ, co nam wtedy „odwaliĹo". Z tÄ mojÄ depresjÄ jest podobnie, tylko Ĺźe ona nie chce minÄ Ä. To wszystko dzieje siÄ wbrew mnie. Zatruwa mnie. Odbiera chÄÄ... - gĹos Renaty Ĺamie siÄ w póĹ sĹowa, a do oczu napĹywajÄ Ĺzy. WyciÄ ga z torebki chusteczki, wyciera oczy i bierze gĹÄboki oddech. - JuĹź nie mam siĹy pĹakaÄ. Nie ma dnia bez Ĺez. RozsypujÄ siÄ z byle powodu. W pracy ukradkiem ocieram Ĺzy. W domu ryczÄ jak bóbr, chociaĹź powstrzymujÄ siÄ przy córeczce. Ale ona i tak poznaje, Ĺźe pĹakaĹam. Przytula siÄ wtedy do mnie i pyta tym swoim niewinnym gĹosikiem „mamusiu, znów jesteĹ smutna?".
- Co tak naprawdÄ CiÄ trapi? PrzecieĹź bez powodu czĹowiek siÄ tak nie drÄczy?
- Ha! Ĺťeby to byĹo takie proste. CzÄsto bijÄ siÄ z wĹasnymi myĹlami, wyzywam siÄ od kretynek, pytam siÄ o co tak wĹaĹciwie mi chodzi? To, co kiedyĹ nie stanowiĹo dla mnie kĹopotu, dziĹ urasta do rangi gigantycznych problemów. KiedyĹ siÄ lubiĹam, znaĹam swojÄ wartoĹÄ, akceptowaĹam swoje niedoskonaĹoĹci. A dziĹ? Wydaje mi siÄ, Ĺźe do niczego siÄ nie nadajÄ, najdrobniejsza poraĹźka powoduje, Ĺźe wpadam w kolejny „dóĹ". A przy tym wszystkim czujÄ siÄ taka samotna, niechciana, niepotrzebna.
- Jak to samotna, niechciana? A co z twoim partnerem?
- Oj, wiem. Mam faceta, jest kochany. Ale czujÄ, Ĺźe nawet nasz zwiÄ zek psujÄ przez te moje „doĹy". Nie opuszcza mnie ostatnio przeĹwiadczenie, Ĺźe on chce siÄ „wypisaÄ" z naszego zwiÄ zku. Ĺťe coĹ siÄ wypaliĹo. I przecieĹź zdajÄ sobie sprawÄ, Ĺźe juĹź jakiĹ czas spotykamy siÄ ze sobÄ , wiÄc nie ma juĹź tej ĹwieĹźoĹci i fascynacji charakterystycznej dla nowych zwiÄ zków i próbujÄ sobie wytĹumaczyÄ, Ĺźe wszystko jest dalej OK miÄdzy nami, ale ta natrÄtna myĹl, Ĺźe pewnie jestem do niczego i nawet on ode mnie siÄ odsuwa, jest silniejsza. Zaczynam byÄ toksycznÄ kochankÄ , wiesz? I to mnie przeraĹźa, Ĺźe wszystko niszczÄ.
- Ale przecieĹź musi byÄ coĹ, co sprawia Ci przyjemnoĹÄ, coĹ co pozwala Ci mimo wszystko jakoĹ sobie radziÄ.
- JakoĹ? Ja sobie wcale z tym nie radzÄ. Nic mnie nie cieszy, nic nie interesuje. Nawet sprzÄ taÄ w domu mi siÄ nie chce. Jedyny moment, który przynosi mi ulgÄ, to ta chwila, gdy czujÄ, Ĺźe nadchodzi sen. To przejĹcie do innego Ĺwiata jest takie kojÄ ce. Dlatego zresztÄ czÄsto ucinam sobie drzemkÄ popoĹudniu. To taki chytry plan ucieczki - pierwszy raz od poczÄ tku tej rozmowy Renata uĹmiecha siÄ. - To pewnie przez tabletki uspokajajÄ ce, które Ĺykam, Ĺźeby zĹagodziÄ tÄ burzÄ myĹli w gĹowie. Potem nie mogÄ spaÄ w nocy. Czasami, kiedy tak sobie leĹźÄ, to zastanawiam siÄ nad ĹmierciÄ ... nie myĹl, broĹ BoĹźe, Ĺźe mam myĹli samobójcze, nie, nie! Ale myĹlÄ czÄsto, Ĺźe w Ĺźyciu juĹź nic dobrego mnie nie spotka, Ĺźe wszystko juĹź przeĹźyĹam, a teraz czeka mnie juĹź tylko wegetacja. WiÄc gdybym miaĹa umieraÄ, to nie byĹoby mi Ĺźal tego Ĺwiata...
- A co z córkÄ ? PrzecieĹź masz dla kogo ĹźyÄ.
- WĹaĹnie... tylko dziÄki niej jakoĹ siÄ jeszcze trzymam. W ostatnich przebĹyskach rozsÄ dku uĹwiadamiam sobie, Ĺźe muszÄ siÄ wyrwaÄ z tego letargu.
- PróbowaĹaĹ szukaÄ pomocy? Nie myĹlaĹaĹ o wizycie w jakiejĹ poradni?
- Eeee, nieeee... nie wiem czy bym umiaĹa otworzyÄ siÄ przed obcÄ osobÄ . Nie myĹlaĹam o tym jakoĹ szczególnie. MyĹlisz, Ĺźe to juĹź czas na psychiatrÄ? Hahaha... Wiem, wiem, coĹ z tym muszÄ zrobiÄ. Mój ukochany usilnie wyciÄ ga nas na wycieczkÄ w góry. Nie chce mi siÄ jechaÄ jak cholera, ale czujÄ, Ĺźe muszÄ pojechaÄ. Tak bardzo chciaĹabym znów w moim Ĺźyciu zobaczyÄ kolory...
Okiem psychiatry
- Panie Doktorze, po przeczytaniu tej historii jest Pan w stanie okreĹliÄ, co tak naprawdÄ dolega mojej rozmówczyni?
- CaĹoĹÄ wypowiedzi wskazuje na depresjÄ, ale... Pani Renata winna porozmawiaÄ z psychiatrÄ . Taki kontakt pozwoliĹby zawÄziÄ zakres róĹźnicowania zaburzeĹ. Przede wszystkim wykluczyÄ wiele schorzeĹ, które "obraz depresyjny" moĹźe zakrywaÄ lub które czÄsto towarzyszÄ zaburzeniom nastroju. Sam zapis rozmowy pozbawia badajÄ cego moĹźliwoĹci oceny reaktywnoĹci pacjenta i przekazu pozawerbalnego, stÄ d moja ostroĹźnoĹÄ.
JeĹli Pani Renata boi siÄ tego spotkania, to moĹźe na poczÄ tek psycholog. Po jego ewentualnej ocenie, Ĺźe bez farmakoterapii siÄ nie obÄdzie, Pani Renacie Ĺatwiej bÄdzie znieĹÄ koniecznoĹÄ brania leków. WaĹźne, by nie poprzestaÄ na kontakcie z lekarzem pierwszego kontaktu, któremu pacjenci przekazujÄ najczÄĹciej "przetrawionÄ " informacjÄ o bezsennoĹci lub lÄku i w konsekwencji otrzymujÄ jakieĹ benzodwuazepiny.
- Benzodwuazepiny to, jak rozumiem, leki? W trudnych chwilach faktycznie przynoszÄ
ulgÄ wiÄc bywa, Ĺźe po nie siÄgamy. Tak jak Renata; wolimy przespaÄ kĹopoty, na chwilÄ zapomnieÄ. Problem pojawia siÄ, gdy zaczynamy mieÄ kĹopoty ze snem, prawda?
- PierwszÄ
kwestiÄ
, na którÄ
wĹaĹnie warto zwróciÄ uwagÄ, sÄ
problemy ze snem. To sfera, która u wiÄkszoĹci osób jest zaburzona juĹź na samym poczÄ
tku problemów psychicznych. Przygodne zaburzenia snu miewa prawie kaĹźdy. TrwajÄ
kilka nocy, czasem kilkanaĹcie. NajczÄĹciej mijajÄ
bez Ĺladu. Czasem zaburzajÄ
rytm dobowy i wtedy pewnym "wysiĹkiem" naleĹźy go przywróciÄ, niekiedy pomocne bywajÄ
leki "czysto nasenne" pobierane krótkotrwale. KĹopoty ze snem trwajÄ
ce dĹuĹźej niĹź 3 tygodnie powinny wzbudziÄ naszÄ
i lekarza, do którego siÄ udajem,y czujnoĹÄ. NajczÄĹciej jest nim lekarz rodzinny. Najpewniej zapisze jeden z leków nasennych. JeĹli jedno opakowanie (zwykle 20 sztuk) nie poprawi snu po leczeniu, to nie jest to przejĹciowa bezsennoĹÄ. BĹÄdem jest kontynuowanie takiej terapii objawowej przez kolejne tygodnie czy miesiÄ
ce (bywa Ĺźe i lata).
Niestety wiÄkszoĹÄ pacjentów pobiera leki nasenne dĹugotrwale, wiele miesiÄcy, stopniowo podwyĹźszajÄ
c dawki - poniewaĹź poczÄ
tkowa juĹź nie dziaĹa. Leki tego typu pogarszajÄ
funkcje poznawcze, wywoĹujÄ
"kaca" nastÄpnego dnia, mogÄ
nasilaÄ zaburzenia nastroju, po odstawieniu bezsennoĹÄ "z odbicia", czasem powodujÄ
krótkotrwaĹe zaburzenia ĹwiadomoĹci, a co najwaĹźniejsze powodujÄ
uzaleĹźnienie. PokaĹşna grupa pacjentów zgĹaszajÄ
ca siÄ do mnie z bezsennoĹciÄ
, wyraĹźa zdziwienie, gdy po przeprowadzonym badaniu tĹumaczÄ im, Ĺźe problem nie leĹźy w ich Ĺnie. SÄ
przecieĹź przekonani, Ĺźe wszystko by byĹo dobrze, Ĺźe byliby zdrowi, gdyby tylko mogli siÄ wyspaÄ. Tacy pacjenci najczÄĹciej cierpiÄ
na zaburzenia afektywne lub lÄkowe.
- WróÄmy do samej depresji. Jak Pan sÄ
dzi, dlaczego ludzie, którzy na niÄ
cierpiÄ
, wolÄ
dĹşwigaÄ jej ciÄĹźar, czÄsto starajÄ
c siÄ ukrywaÄ to przed Ĺwiatem, niĹź poprosiÄ o pomoc specjalistÄ? SkÄ
d ta bariera przed pójĹciem do psychiatry?
- Obawa przez etykietowaniem. KtoĹ, kto korzysta z pomocy psychiatry, jest w ĹwiadomoĹci spoĹecznej mniej wiarygodny. LÄk przed odsĹoniÄciem - strach, Ĺźe to co dotychczas kryĹo siÄ w naszej wyobraĹşni zostanie nazwane, ujawnione i wymknie siÄ spod kontroli. Poczucie niekompetencji - faĹszywe przekonanie, Ĺźe ze wszystkim trzeba sobie radziÄ samemu a pomoc innych jest poraĹźkÄ . Powodów jest bardzo wiele i w trakcie leczenia czasem udaje siÄ je zniwelowaÄ.
- ZaĹóĹźmy wiÄc, Ĺźe zwalczyliĹmy te obawy i decydujemy siÄ na skorzystanie z pomocy specjalisty. Jak wyglÄ
da leczenie?
- IstotÄ
kaĹźdego leczenia powinien byÄ plan terapeutyczny. To waĹźne w kaĹźdej dziedzinie medycyny, ale w psychiatrii nieodzowne. Taki plan podlega negocjacji i powinien byÄ ustalony na poczÄ
tku leczenia w trakcie stawiania diagnozy. Powinien zawieraÄ ramy czasowe farmakoterapii, omówienie dziaĹaĹ ubocznych leków i ewentualnych powikĹaĹ, zakres i czÄstotliwoĹÄ kontaktu z terapeutÄ
, spodziewany obszar poprawy.
Minimalny zalecany czas leczenia pojedynczego epizodu depresji to 6 miesiÄcy. NaleĹźy jednak oceniÄ jego nasilenie, aktualnÄ sytuacjÄ pacjenta a przede wszystkim obecnoĹÄ wczeĹniejszych zaburzeĹ nastroju, które mogÄ wskazywaÄ na depresjÄ nawrotowÄ - wtedy leczenie liczone bÄdzie w latach. Poza tym czÄĹÄ pacjentów z depresjÄ przy dokĹadnym wywiadzie ujawnia zaburzenia afektywne "z drugiego bieguna" - epizody podwyĹźszenia nastroju, nadaktywnoĹci. Taki obraz zaburzeĹ moĹźe wymagaÄ zupeĹnie innego leczenia aniĹźeli leki przeciwdepresyjne.
- Terapia to takĹźe leki, prawda? Czy sÄ one wystarczajÄ ce, aby "wyciÄ gnÄ Ä" pacjenta z depresji?
- Ostatnie kilkanaĹcie lat przyniosĹo wiele zmian w farmakoterapii zaburzeĹ nastroju. PojawiĹy siÄ leki majÄ ce znacznie mniej objawów ubocznych lub takich, które moĹźna stosowaÄ u pacjentów obciÄ Ĺźonych innymi chorobami, szczególnie somatycznymi. Trzeba jednak powiedzieÄ jasno, Ĺźe Ĺźaden lek, nawet najlepszy, nie jest czynnikiem wystarczajÄ cym do wyleczenia. Wizyta psychiatryczna, która koĹczy siÄ konkluzjÄ lekarza "oto lek, proszÄ braÄ, to bÄdzie lepiej... nastÄpny proszÄ" ma wyjÄ tkowo ograniczone dziaĹanie lecznicze. Najlepsze wyniki w wiÄkszoĹci badaĹ daje poĹÄ czenie farmakoterapii z psychoterapiÄ - gĹównie poznawczo-behawioralnÄ .
- Czy zdarza siÄ, Ĺźe cierpimy na depresjÄ, która nie daje typowych objawów, przez co trudniej jÄ rozpoznaÄ?
- Bardzo dobrze, Ĺźe Pani o to pyta. WĹród psychiatrów trwa dyskusja o tak zwanych maskach depresji. DoĹÄ liczna grupa pacjentów nie ujawnia typowego obniĹźenia nastroju i w swoim cierpieniu koncentruje siÄ na zupeĹnie innej sferze przeĹźywania. Czasem sÄ to przewlekĹe bóle nie majÄ ce uzasadnienia w wynikach badaĹ, picie alkoholu ciÄ gami, bezsennoĹÄ, okresy anoreksji i wiele innych. DokĹadny wywiad przy dĹuĹźszym kontakcie z pacjentem pozwala czasem postawiÄ takie rozpoznanie i wĹÄ czyÄ adekwatne leczenie.
- Panie Doktorze, na zakoĹczenie proszÄ o kilka uniwersalnych rad w zwiÄ zku z jesieniÄ , która maĹymi krokami zbliĹźa siÄ do nas. Doskonale wiemy, Ĺźe ta pora roku nie wpĹywa korzystnie na nasze samopoczucie. Czy istnieje coĹ takiego jak "jesienna depresja"? Jak z niÄ walczyÄ?
- Sezonowe zaburzenia afektywne, o których Pani wspomniaĹa, sÄ równieĹź czÄĹciÄ zaburzeĹ nastroju pod warunkiem, Ĺźe istotnie wpĹywajÄ na funkcjonowanie osoby lub powodujÄ jej znaczny dyskomfort. Trzeba uwzglÄdniÄ pewnÄ zmiennoĹÄ aktywnoĹci zwiÄ zanÄ z porÄ roku i traktowaÄ jÄ jako "normalnÄ " - to pozostaĹoĹÄ po przodkach. NajwiÄcej dowodów naukowych wskazuje na czynnik ograniczenia ĹwiatĹa w tych zaburzeniach. StÄ d jednÄ z najskuteczniejszych form leczenia - poza lekami - jest fototerapia. SÄ dostÄpne na rynku specjalne lampy, które stosowane codziennie w okresie jesiennym i zimowym mogÄ zapobiec albo wyleczyÄ to schorzenie.
- DziÄkujÄ serdecznie za poĹwiÄcony czas i cenne porady.
PocaĹunek...
Kojarzycie mnie? Nie jeden raz otarliĹcie siÄ o mnie. Nie jeden raz ulegliĹcie mi bez najmniejszej walki. Czasem mnie rozpoznajecie, czasem udajecie, Ĺźe nie znacie, a czasem faktycznie nie macie o mnie pojÄcia. PotrafiÄ siÄ maskowaÄ, dziÄki czemu Wy i Wasi bliscy nie moĹźecie mnie rozpoznaÄ. Zabawne, jak mylnie postrzegacie moje ofiary - kompleksiarze, lenie, ponuraki, frustraci, mazgaje, panikarze, pesymiĹci, nieudacznicy. Widzicie w tych ludziach wady, nad którymi wedĹug Was moĹźna popracowaÄ. Nie wiecie jednak, Ĺźe to moja sprawka, Ĺźe toczÄ podstÄpnie ich duszÄ, jak robak poĹźerajÄ cy od Ĺrodka niegdyĹ zdrowy i dorodny owoc. Kiedy moje ofiary nie majÄ wsparcia w bliskich, wtedy najĹatwiej przychodzi mi dopeĹniaÄ swego dzieĹa. Jestem zachĹanna, dlatego wciÄ Ĺź krÄ ĹźÄ blisko Was, wyszukujÄ c kolejne ofiary. BÄ dĹşcie czujni, stawka jest wysoka, a ja bywam uparta. CaĹujÄ, Wasza Depresja.
Porad udzieliĹ Krzysztof StaĹkowski - lekarz, specjalista psychiatra, psychoterapeuta.