Dzisiaj jest sobota, 27.04.24, imieniny: Felicji, Teofila

Na sportowo

Apel do PZLA - wara od biegaczy amatorĂłw

Autor: Ewa Inn, data dodania: 24-11-2014 Apel do PZLA - wara od biegaczy amatorĂłw

Informacja o wprowadzeniu obowiązkowych licencji dla biegaczy amatorów obiegła kraj niczym Kenijczyk trasę Maratonu Berlińskiego. W biegowym światku zawrzało! Karta Biegacza? Licencja?  KaĹźdy biegacz zachodzi w głowę, o co w tym wszystkim chodzi? A przecieĹź od zawsze wiadomo, Ĺźe gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę!


Biegacz nie pelikan

Polski Związek Lekkiej Atletyki dorabia do tego pomysłu ideologię, tłumaczy swój chytry plan troską o biegaczy polskich, myśląc, Ĺźe to idioci, którzy łykają wszystko jak młode pelikany. OtóĹź nie! Dosyć, Ĺźe nie wierzą w szczere intencje Związku, dosyć, Ĺźe licencję uznają za szkodliwą dla pięknej inicjatywy sportu amatorskiego, to jeszcze wyraĹźają zdecydowany sprzeciw wobec ograniczania ich swobody!

Pięścią w oko

Licencja z amatorstwem ma tyle wspólnego co pięść z okiem. I tak jak oko w starciu z pięścią zawsze wychodzi na tym fatalnie, tak amatorzy skończą fatalnie w starciu z pazernym PZLA.

Związek myśli, że bez jego udziału sobie w naszym amatorskim bieganiu nie poradzimy? Jak do tej pory żyliśmy bez niego, no jak?! Jak organizatorzy wielotysięcznych imprez biegowych ogarniali do tej pory wszystkie sprawy, no jak?

Nagle zatroskany PZLA chce połoĹźyć łapę na tym, co od dawna jest juĹź świetnie zorganizowane! Chce nam teraz usystematyzować bieganie, tworzyć wspólny kalendarz imprez, narzucając swój patronat, wymusić na biegaczach obowiązkowe badania lekarskie, rzecz jasna płatne i równie obowiązkowe ubezpieczenie.  Na osłodę obiecują zniĹźkę na sprzęt sportowy dla posiadaczy Karty Biegacza, a ja myślę, Ĺźe powinni sobie te zniĹźki wsadzić w… swoje lekkoatletyczne buty.

A moĹźe by tak pozwolić nam cieszyć się bieganiem, jak było do tej pory? Świetnie wiemy, gdzie szukać kalendarzy biegowych – mądrzejsi od PZLA dawno wpadli na to, jak w tej kwestii pomóc biegaczom. Ubezpieczeń dodatkowych teĹź nie potrzebujemy, bo przecieĹź prawie wszyscy jesteśmy ubezpieczeni i czy umrzemy w ogródku przekopując grządki, czy na trasie maratonu, to nasza sprawa.

Niedźwiedzia przysługa

W Statucie PZLA czytamy: „Celami statutowymi Związku jest upowszechnianie, popularyzacja i podnoszenie poziomu lekkiej atletyki w Rzeczypospolitej Polsce.” O tak! Licencjami i przymusowymi ubezpieczeniami na pewno upowszechnicie i spopularyzujecie bieganie amatorskie w Polsce! W tymĹźe samym Statucie czytamy teĹź: ”Związek realizuje swoje cele w szczególności poprzez podejmowanie i wdraĹźanie przedsięwzięć zapewniających rozwój lekkiej atletyki”. Jeśli licencje mają być tym przedsięwzięciem, to juĹź teraz mogę pogratulować Związkowi niedĹşwiedziej przysługi, jaką wyrządzi Bogu ducha winnym biegaczom! A jeśli Związkowcy nie zrozumieli aluzji, to napiszę wprost – najbardziej przysłuĹźycie się rozwojowi amatorskiego biegania w Polsce, gdy zapomnicie o pomysłach wdraĹźania jakichkolwiek przedsięwzięć.

ZarĹźnąć wszystko co dobre – to takie polskie 

KaĹźdy biegacz wie doskonale, jak wiele dobrego daje mu ta pasja. Wie teĹź, Ĺźe rywalizacja z innymi biegaczami nie tylko przynosi satysfakcję, ale takĹźe daje poczucie przynaleĹźności do wyjątkowej społeczności, którą łączy miłość do biegania. To sport, który jak Ĺźaden inny nie wymaga nakładów finansowych – wystarczą dobre buty i trochę wysiłku fizycznego. Po kieszeni, zwłaszcza tych mniej majętnych, biją jedynie imprezy biegowe, zwłaszcza te duĹźe i prestiĹźowe. Ale kaĹźdy zapalony biegacz pragnie zmierzyć się na trasie z innymi amatorami i ze swoimi słabościami.

Co stanie się, gdy PZLA dziesiątkom tysięcy (lekko licząc) biegaczy postawi ultimatum – „wyskakuj z kasy albo zapomnij o startach”? Nie trzeba być jasnowidzem, Ĺźeby przewidzieć decyzję przeciętnego amatora biegacza. MoĹźe okazać się, Ĺźe na starcie ulubionych imprez nie zobaczymy juĹź naszych koleĹźanek i kolegów, zwłaszcza tych, dla których juĹź opłata startowa mocno nadwyrężała budĹźet domowy.

Ja teĹź na pewno nie ugnę się dyktaturze PZLA. Nie będę startować i juĹź. Pozostanę wierna ścieĹźkom parkowym, a gdy zatęsknię za imprezami, spojrzę na moje medale i wspomnę z westchnieniem piękne czasy, gdy Polski Związek Lekkiej Atletyki jeszcze nie ostrzył noĹźa, którym dziś ma zamiar zarĹźnąć polskie bieganie amatorskie.


separ